Wydawanie kart kandydatów na kierowców może oznaczać konieczność zwiększenia zatrudnienia i generować koszty w samorządach.
Ustawa o kierujących pojazdami (DzU z 2011 r., nr 30, poz. 151), która zacznie obowiązywać od przyszłego roku, wprowadzi rewolucyjne zmiany nie tylko dla kierowców, ale i dla starostów. Z projektów rozporządzeń do niej wynika bowiem, że zanim osoba ubiegająca się o prawo jazdy trafi do wybranej szkoły nauki jazdy, będzie musiała załatwić formalności u starosty (lista dokumentów, które trzeba mu dostarczyć, patrz: ramka).
Za i przeciw
Nowe obowiązki ostro krytykują starostowie.
– To niepotrzebna biurokracja – mówi „Rz" Józef Reszke, starosta wejherowski.
Identycznego zdania jest większość rozmówców: skórka za wyprawkę – uważają i przekonują, że samorządy słono zapłacą za podporządkowanie się nowym obowiązkom. Argumentem za ma być niedopuszczenie do szkolenia, w tym jazdy po mieście, osób ukaranych zakazem prowadzenia pojazdów.
Kandydat na kierowcę zbierze wymagane dokumenty i stawi się z nimi u starosty. Ten sprawdzi je wszystkie i wyda zupełnie nowy dokument, tj. kartę kandydata na kierowcę. Znajdą się w nim wszystkie najważniejsze dla przyszłego kierowcy informacje. Po wydaniu zainteresowanemu karty kandydata wpisze go do rejestru osób bez uprawnień.
Na podstawie karty kandydat rozpocznie szkolenie w wybranym ośrodku, a po jego ukończeniu (na podstawie wewnętrznego egzaminu) odbierze zaświadczenie o ukończeniu szkolenia. Z tak wypełnioną kartą trafi do wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego, w którym będzie zdawał egzamin. Jego pozytywny wynik zostanie wpisany do karty, a potem ośrodek wyśle przyszłego