Tylko niewielka część skarg dotycząca egzaminów na prawo jazdy jest zasadna - twierdzi Anna Parzyńska-Paschke, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego. I dodaje: Zarzuty dotyczące niewłaściwej pracy egzaminatorów także bardzo często nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości .
Marszałek województwa rozpatruje zażalenia dotyczące nieprawidłowego przebiegu egzaminów na "prawko". Kursanci swoje zażalenia mogą złożyć za pośrednictwem dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego (WORD).
W roku 2011 do WORD w Poznaniu wpłynęły 42 skargi dotyczące egzaminu na kategorię B. 28 osób po obejrzeniu materiałów video i przeanalizowaniu swoich błędów wycofało wnioski. 19 skarg trafiło do Urzędu Marszałkowskiego.
W roku 2011 do WORD w Poznaniu wpłynęły 42 skargi dotyczące egzaminu na kategorię B. 28 osób po obejrzeniu materiałów video i przeanalizowaniu swoich błędów wycofało wnioski. 19 skarg trafiło do Urzędu Marszałkowskiego.
- Zaledwie 5 z nich było zasadnych i w tych przypadkach egzamin został unieważniony - informuje Parzyńska-Paschke.
- Jeżeli ktoś czuje się przez egzaminatora pokrzywdzony, powinien oficjalnie poinformować o tym władze ośrodka - mówi z kolei Aleksander Kowalewicz, dyrektor WORD w Poznaniu.
Kowalewicz zapewnia, że z tego powodu kursanta nie spotkają żadne nieprzyjemności.
- Cały egzamin nagrywany jest za pomocą kamer. Dzięki temu ewentualne błędy kursanta lub egzaminatora można zweryfikować. Z nieoficjalnymi oskarżeniami dotyczącymi moich pracowników nie mam zamiaru dyskutować - ucina.
Dyskusja rozgorzała natomiast na forum "Głosu Wielkopolskiego". "Kursanci boją się odwoływać, żeby nie być zapamiętanymi przez egzaminatorów jako osoby, które stwarzały problemy. Nikt nie zgłasza uwag, choć każdy swoje myśli" - pisze internauta o pseudonimie "instruktor". Zwraca on też uwagę, że egzamin praktyczny pozytywnie zaliczać mogłaby nawet połowa kursantów. "To, co wyprawiają egzaminatorzy to zakrawa o horror. Błędy błędami, ale często sytuacje, w których oblewają zdających, są tak strasznie naciągane, że krew w żyłach się gotuje" - twierdzi.
Inaczej na sprawę patrzy Piotr, który na forum podpisuje się jako egzaminator: "Kto skorzystał z możliwości odwołania się od egzaminu? Wstyd patrzeć na swoje błędy?" - pyta retorycznie. I dodaje: "Nie jesteśmy wrogami kursantów. Chcemy tylko w ich towarzystwie przeżyć bezpiecznie 30 minut nie narażając się na utratę zdrowia lub życia".
- Jeżeli ktoś czuje się przez egzaminatora pokrzywdzony, powinien oficjalnie poinformować o tym władze ośrodka - mówi z kolei Aleksander Kowalewicz, dyrektor WORD w Poznaniu.
Kowalewicz zapewnia, że z tego powodu kursanta nie spotkają żadne nieprzyjemności.
- Cały egzamin nagrywany jest za pomocą kamer. Dzięki temu ewentualne błędy kursanta lub egzaminatora można zweryfikować. Z nieoficjalnymi oskarżeniami dotyczącymi moich pracowników nie mam zamiaru dyskutować - ucina.
Dyskusja rozgorzała natomiast na forum "Głosu Wielkopolskiego". "Kursanci boją się odwoływać, żeby nie być zapamiętanymi przez egzaminatorów jako osoby, które stwarzały problemy. Nikt nie zgłasza uwag, choć każdy swoje myśli" - pisze internauta o pseudonimie "instruktor". Zwraca on też uwagę, że egzamin praktyczny pozytywnie zaliczać mogłaby nawet połowa kursantów. "To, co wyprawiają egzaminatorzy to zakrawa o horror. Błędy błędami, ale często sytuacje, w których oblewają zdających, są tak strasznie naciągane, że krew w żyłach się gotuje" - twierdzi.
Inaczej na sprawę patrzy Piotr, który na forum podpisuje się jako egzaminator: "Kto skorzystał z możliwości odwołania się od egzaminu? Wstyd patrzeć na swoje błędy?" - pyta retorycznie. I dodaje: "Nie jesteśmy wrogami kursantów. Chcemy tylko w ich towarzystwie przeżyć bezpiecznie 30 minut nie narażając się na utratę zdrowia lub życia".
W obronie egzaminatorów staje internauta Driver. "Najlepiej jest zrzucić winę na zły system czy niecierpliwego egzaminatora, nie patrząc na swoje błędy. Gwarantuję, że nie ma takiej osoby, która "oblałaby" bezpodstawnie - pisze.
Na mankamenty w szkoleniu kierowców zwraca też uwagę Anna Parzyńska-Paszke. Jej zdaniem, to że w ostatnich miesiącach 2011 r. znacznie wzrosła liczba osób chcących uzyskać prawo jazdy, raczej nie spowodowało podwyższenia jakości szkolenia, a co za tym idzie poziomu zdawalności egzaminów.
Na mankamenty w szkoleniu kierowców zwraca też uwagę Anna Parzyńska-Paszke. Jej zdaniem, to że w ostatnich miesiącach 2011 r. znacznie wzrosła liczba osób chcących uzyskać prawo jazdy, raczej nie spowodowało podwyższenia jakości szkolenia, a co za tym idzie poziomu zdawalności egzaminów.
gazetawrocławska.pl